Turysta miał szczęście z dużą, wysoką, cycatą eskortą z Amsterdamu, która brała się za to jak króliki. Złapał ją za tyłek i zerżnął w pozycji misjonarskiej, pożądliwie walił ją na pieska; była w pełni zadowolona, że w końcu zostawił ją dyszącą i pocącą się. To spotkanie zakończyło się skutecznym finałem.