Wytropiłem pulchną lisicę we Florianopolis, zapłaciłem jej, żeby afiszowała się swoim soczystym derriere, jednocześnie się zajmując. Wprawnie obsługiwała wiele kutasów, czego kulminacją był niechlujny finał z wytryskiem na twarz i trzęsącym się tyłkiem.